[…] Od lat czy to na placu San Marco
czy w katedrze we Frejus, czy wreszcie w moim ukochanym Marcinku. doświadczam czegoś co nazywam „szeptami zaklętymi w kamień”.[…] rzecz w tym, że dotykając ścian czy mozaiki w Pompejach czuje się dotyk ludzi, którzy kiedyś się śmiali, kochali i umierali. Twoje obrazy , mają taką samą metafizyczną poetykę. Patrząc na owe schody i bramy człowiek czuje, że przed chwilą ktoś tam stał, może płakał, może uciekał… Do tego bardzo dynamiczna kompozycja, owo docinanie bram o półkolistych portalach wyrzucanie poza blejt dopełnień do przedmiotów do tego tak lubiane przeze mnie złamane kolory. Serce, dynamizm trwania rzeczy, wobec ludzkiej egzystencji, wiecznych. Trochę Magritta, trochę Georga de la Tour. […] W tym świecie fluorescencyjnych kolorów to co robisz, to po prostu Sztuka.
Poznań 2001 r . Ireneusz Barszczewski